Pałac Kultury i Nauki w Warszawie nosi skrót PKiN (Palac Kultury i Nauki), który wymawia się jako Pekin. Piaskowcowy kolos został zbudowany z inicjatywy Józefa Putina … przepraszam … Stalina. Biedak, nie dożył jednak chwili, gdy zobaczył, jak wszystko to popada w ruinę finansową tylko z powodu budynku. Prace diabelskie zajęły mu dwa lata, zanim budynek został ukończony w 1955 roku. Dlatego budynek ten pogardliwie nazywany jest tortem Stalina lub żądłem Stalina. O tym, że czasy się zmieniają, świadczy fakt, że młodsi z nas, jedząc wegańskie pierogi w restauracji Kulturalna, która znajduje się w jednym z bocznych skrzydeł, myślą o Empire State Building w Nowym Jorku.
Pałac Kultury miał nawet zostać wysadzony w powietrze. Miało to zrekompensować szturm na Bastylię i obrazowo przedstawić koniec komunistyczno-socrealistycznego absurdu. Ale walka z KGB, poświęcenie Solidarności i walka o zapisy w podręcznikach historii nie są już znane połowie mieszkańców Warszawy i symbolizują archaiczny świat. Byłem nawet świadkiem rozmowy między dwoma młodymi ludźmi, z których jeden tłumaczył drugiemu, że „Stalin” to rodzaj wódki, podobnie jak Gorbaczow i Jelcyn. Cytat: „Rosjanie są emocjonalnie bardzo związani z wódką i nadają swoim wódkom imiona właścicieli destylarni”. Stalin, gorzelnik!
Tak więc pałac został i prawdopodobnie najgorsze czasy ma już za sobą. Za dziesięć czy piętnaście lat pozostanie tylko garstka osób, które będą wiedziały, kto postawił ten blok w środku miasta. Wtedy prawdopodobnie zostanie całkowicie otoczony przez inne drapacze chmur. Od końca 2021 roku nie jest już także najwyższym budynkiem w Polsce i w Warszawie. Została ona pokonana przez Wieżę Varso.
Wygląda więc na to, że Big Benisation… aha… tego jeszcze nie powiedziałem. Proszę wybaczyć tę dygresję. W Warszawie bardzo trudno jest dojść do sedna, ponieważ wszystko jest tu tak poplątane i pomieszane. Nie inaczej jest z Pałacem Kultury. A więc Wielka Benizacja. W 1999 r. zbliżał się koniec tysiąclecia i miasto Warszawa chciało uczcić ten moment w szczególny sposób. Postanowiono zainstalować zegar w nieużywanym szczycie Pałacu Kultury. Aby wydatki te były zrozumiałe dla społeczeństwa, szukano sensownego wyjaśnienia. I szybko ją odnaleziono. Prezydent Warszawy: „Jeśli postawimy tam zegar, to z daleka będzie wyglądał jak londyński Big Ben. W ten sposób ostatecznie pozbędziemy się sowieckiej spuścizny i pokażemy światu, jak bardzo ciągnie nas do Europy”. To, lub coś podobnego, było wielkim pomysłem. Można, jak Francuzi, szturmować więzienie, potem wprowadzić rządy terroru, wyrżnąć kontrrewolucjonistów z Wandei, a nawet zabarwić rzekę francuską krwią. Albo zrobić to tak jak Polacy – z odrobiną subtelności i stylu zakończyć pewną epokę. Tak właśnie było z Wielką Benizacją Pałacu Kultury w Warszawie!
*** Przetłumaczono za pomocą www.DeepL.com/Translator ***
Comment here